sobota, 18 października 2014

Dziś śniła mi się Hiszpania

Ciężki to był powrót.

Do Krakowa zajechaliśmy po równym miesiącu, do Polski ciutkę wcześniej – niecały tydzień. Ale wiecie, jak to jest. Musieliśmy odwiedzić jedną rodzinkę, drugą, zjeść kilka obiadków, sporo ciast, wypić trochę kaw i OPOWIADAĆ. Opowiadać o tych wszystkich cudach i dziwach, opowiadać o ludziach, których spotkaliśmy, o jedzeniu, które smakowaliśmy i miejscach, które poznaliśmy.




Zawitaliśmy do Bratysławy, by później na własnej skórze odczuć prawdziwą, słoweńską gościnność. Jedliśmy włoską pizzę w Weronie, a chwilę później podziwialiśmy wspaniałe, górzyste tereny północnych Włoch.





Smakowaliśmy pachnącej lawendą Francji, odpoczywaliśmy w upalnej Hiszpanii.






Niemcy były pod pewnymi względami przykrym uzmysłowieniem sobie, że nasza podróż dobiega końca. Z drugiej strony swojskie krajobrazy,lasy i łąki, dotknięte ręką jesieni, wzbudziły w nas jakiś taki dziwny sentyment do rodzinnych stron. Jeżeli ktoś kiedyś miał okazję czytać książkę Tomka Michniewicza - „Samsarę”, z uśmiechem na twarzy przypomni sobie pewną cenną radę autora. Podróżuj! Zwiedzaj! Smakuj i poznawaj! Nie zatrać się w tym jednak bez reszty. Zawsze dbaj o to, żeby mieć to jedno szczególne miejsce, do którego możesz powrócić, by schować plecak w ciemny kąt, wypić lampkę wina, niosącą ze sobą pamięć o winnicy, z której pochodzi i naciągając na ramiona puchaty koc - dzielić się swą opowieścią. A za rok... kto wie? Kto wie, gdzie wyruszysz za rok? Tak naprawdę sam jeszcze tego nie jesteś w stanie powiedzieć. Jedno tylko jest pewne – przed Tobą cała masa ścieżek do zbadania. Dlatego rozkoszuj się obecną chwilą, bo zrobiwszy pierwszy krok o drugi dużo łatwiej... :)

***

Kochani! Więcej na powyższy temat pisać w tym miejscu nie będę. Kto chciał trafić na funpage'a, ten trafił. Kto chciał czytać, ten czytał. Wracam zatem do rzeczywistości, choć trochę niechętnie. ;) Jak tam sprawy u Was się toczą? Mam nadzieję, że nie dopadła Was jesienna chandra? :)

12 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci takich wakacji. :)
    Ja już dawno wróciłam do rzeczywistości, niestety. Jednak w głowie kombinuję - jak znaleźć czas, żeby gdzieś wyjechać, chociaż na weekend. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz bym musiała kombinować, jak znaleźć kasę na weekendowy wyjazd. ;) Czas ma to do siebie, że daje się naginać, więc... ;)

      Usuń
  2. Cholera! Hiszpania, moja ukochana Hiszpania. To moje marzenie, które muszę spełnić! Tak bardzo Ci zazdroszczę! No i mój Kochany Kraków, w którym jestem tak bardzo zakochana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia od tego są, aby je spełniać, zatem... do dzieła! To wcale nie takie trudne, jak się może wydawać. Hiszpania z pewnością warta jest starań. :)

      Co do Krakowa, to mam nieco odmienne podejście, choć już zrozumiałam, że moja niechęć wiąże się bardziej z codziennymi problemami, niż miastem samym w sobie. Próbuję "oczyścić atmosferę" i polubić to miejsce na nowo. :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Gdybyś chciała zaproszenie na mojego bloga to napisz do mnie: diablica.z.wyboru@gmail.com

      Usuń
    3. O! Super, zaraz poślę maila. :)

      Usuń
    4. Wysłałam już zaproszenie ;)

      Usuń
    5. Odebrane! Dziękuję. :)

      Usuń
  3. Ja Cię kręcę, ale pozytywnie! Tym bardziej, że ostatnio knuję, gdzież by tu się wyrwać w przyszłości. Życzę Ci jak najwięcej takich wspomnień :) I spełnienia kolejnych marzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D Polecam ten kierunek, ale faktycznie najlepiej poza sezonem. Raz - mniej ludzi, dwa - dużo taniej. :)

      Usuń